Trzeba zaznaczyć, że małże są świeżutkie, prosto z ekologicznej farmy, która została założona w 1993 roku. Restaurację zbudowano w bajecznym miejscu - tuż pod klifem. Choć jest ukryta, cieszy się dużą popularnością zarówno Bułgarów, jak i Rumunów. Wszystkie stoliki pozajmowane, kelnerzy (z przeogromnymi tacami) uwijają się jak mogą, a klienci rozkoszują się tych momentem w Dalboce.
Choć nie jestem fanką owoców morza, moja rolada z małżami i bakłażanem i groszkiem była przednia. I opanierowane krewetki też smakują niczego sobie. Raka zostawiam na kolejny raz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz